niedziela, 30 sierpnia 2009

Trzecie zwycięstwo Polonii Golina w lidze

Własnie wróciłem z meczu. Pokonaliśmy Strażaka z Lichenia 4 - 0 ( 3 - 0 ) Do przerwy bardzo dobra gra Polonii. Trzy bardzo ładne gole, a sytuacji mnóstwo. Licheń, popularne "medaliki" nie grał wcale tak źle. Miał swoje okazje, ale gdyby pierwsza część meczu zakończyła się wynikiem 7 - 1 goście nie mieliby chyba jakichś osobliwych pretensji.
Za dużo nonaszalancji w wykańczaniu akcji. To jedyny w sumie zarzut do piłkarzy Polonii, bo przynajmniej w 1 części pokazali kilka naprawdę fajnych zagrań. Takich zupełnie nie "A klasowych", he he

Druga część meczu bardzo słaba. Padł co prawda jeden gol i były trzy czy cztery "setki" ale Polonia grała cofnięta i Licheń stworzył dwie niezłe sytuacje a raz uratowała nas poprzeczka. Złośliwi kibice, a takich nigdzie nie brak twierdzili, że to efekt wczorajszego festynu na zakończenie wakacji, który trwał do drugiej w nocy.

POLONIA GOLINA - STRAŻAK LICHEŃ STARY 4 - 0 ( 3 - 0 )
bramki: 1 - 0 Mateusz Mroziński 2 - 0 Adrian Jóźwiak 3 - 0 Bartosz Lewandowski 4 - 0 Adrian Jóźwiak
widzów - około 250

INFO : Piękna murawa w Golinie jest, a do końca roku mają zostać wyremontowane ( no, prawie zrobione na nowo ) trybuny z krzesełkami na 800 osób. Czy będą zadaszone?
Oj, ciężko coś konkretnego wyciągnąć.

Wszystkie wyniki za stroną klubu TELESZYNA PRZYKONA

Kolejka 3 – 30.08.2009r. (niedziela)
Baszta Wyszyna 0:2 KS Konin

Błękitni Mąkolno 1:0 Lech Kozarzewek
Bramki: 1:0 Szymon Dębski (67)

Błękitni Helenów 4:1 Orły Huta Łukomska
Bramki: Dla Błękitnych: Jacek Czub (6), Łukasz Budziński (20), Rafał Linik (31), Kamil Eszrych (88)

Wilki Wilczyn 1:2 Polanin Promotor Strzałkowo
Bramki: 0:1 Łukasz Jędrzejewski, 1:1 ?, 1:2 Szymon Marciniak

Orzeł Kawęczyn 3:0 Warta Kramsk
Bramki: 1:0 Grzegorz Majda (30), 2:0 Grzegorz Majda (55), 3:0 Grzegorz Majda (78)

Polonia Golina 4:0 Strażak Licheń Stary
Bramki: 1:0 Mateusz Mroziński (6). 2:0 Adrian Jóźwiak (25), 3:0 Bartosz Lewandowski (37), 4:0 Adrian Jóźwiak (60)

Hetman Orchowo – Teleszyna Przykona
Odbędzie się prawdopodobnie w innym terminie. Goście nie przyjechali z powodu awarii środka lokomocji.

Warta Krzymów 2:1 Orzeł Grzegorzew
Bramki: 1:0 Adrian Kozłowski, 2:0 Mariusz Michalak (karny), 2:1 Mikołajczyk (karny)

piątek, 28 sierpnia 2009

Runda wstępna PP - Konin

GKS Olszówka 1-1 Orzeł Grzegorzew
k. 4-5
LZS Karszew 2-1 Teleszyna Przykona
Grom Malanów 1-2 Orzeł Kawęczyn
KS Konin 2-0 Zjednoczeni Rychwał

Victoria II Września 1-1 Orlik Miłosław
k. 4-2

Baszta Wyszyna 0-4 Kasztelania Brudzew
Polanin Strzałkowo 2-1 Czarni Ostrowite (k. Konina)
Błękitni Mąkolno 9-1 Warta Kramsk
Warta Krzymów 2-1 Warta Dobrów
Strażak Licheń Stary 0-1 GKS Sompolno
Orły Huta Łukomska 1-4 Fanclub Dąbroszyn

czwartek, 27 sierpnia 2009

Gra klasa A - KONIN

1. Warta Krzymów 2 6 2 0 0 10-5 0 0 0 0-0 2 0 0 10-5
2. Polonia Golina 2 6 2 0 0 5-0 1 0 0 4-0 1 0 0 1-0
3. Baszta Wyszyna 2 6 2 0 0 6-3 1 0 0 4-2 1 0 0 2-1
4. KS Konin 2 6 2 0 0 2-0 1 0 0 1-0 1 0 0 1-0
5. Błękitni Mąkolno 2 4 1 1 0 6-2 1 0 0 4-0 0 1 0 2-2
6. Lech Kozarzewek 1 3 1 0 0 7-0 1 0 0 7-0 0 0 0 0-0
7. Orzeł Kawęczyn 2 3 1 0 1 3-1 1 0 0 3-0 0 0 1 0-1
8. Błękitni Helenów 1 3 1 0 0 2-1 1 0 0 2-1 0 0 0 0-0
9. Wilki Wilczyn 2 3 1 0 1 2-2 0 0 1 0-1 1 0 0 2-1
10. Orzeł Grzegorzew 2 3 1 0 1 2-4 1 0 0 2-0 0 0 1 0-4
11. Polanin 2 1 0 1 1 3-4 0 1 0 2-2 0 0 1 1-2
12. Teleszyna 2 0 0 0 2 2-5 0 0 1 0-1 0 0 1 2-4
13. Hetman Orchowo 2 0 0 0 2 2-6 0 0 1 2-4 0 0 1 0-2
14. Strażak Licheń 2 0 0 0 2 1-5 0 0 1 1-2 0 0 1 0-3
15. Warta Kramsk 2 0 0 0 2 1-6 0 0 1 1-2 0 0 1 0-4
16. Orły H.Łukomska 2 0 0 0 2 3-13 0 0 1 3-6 0 0 1 0-7

Kolejka 1 - 15-16 sierpnia
Lech Kozarzewek 7-0 Orły Huta Łukomska
Błękitni Helenów 2-1 Polanin/Promotor Strzałkowo
Błękitni Mąkolno 4-0 Warta Kramsk
Wilki Wilczyn 0-1 KS Konin
Orzeł Kawęczyn 3-0 Strażak Licheń Stary
Baszta Wyszyna 4-2 Teleszyna Przykona
Polonia Golina 4-0 Orzeł Grzegorzew
Hetman Orchowo 2-4 Warta Krzymów

Kolejka 2 - 22-23 sierpnia

Orły Huta Łukomska 3-6 Warta Krzymów
Orzeł Grzegorzew 2-0 Hetman Orchowo
Teleszyna Przykona 0-1 Polonia Golina
Strażak Licheń Stary 1-2 Baszta Wyszyna
KS Konin 1-0 Orzeł Kawęczyn
Warta Kramsk 1-2 Wilki Wilczyn
Polanin Strzałkowo 2-2 Błękitni Mąkolno
Lech Kozarzewek - Błękitni Helenów

Kolejka 3 - 29-30 sierpnia
Błękitni Helenów - Orły Huta Łukomska
Błękitni Mąkolno - Lech Kozarzewek
Wilki Wilczyn - Polanin/Promotor Strzałkowo
Orzeł Kawęczyn - Warta Kramsk
Baszta Wyszyna - KS Konin
Polonia Golina - Strażak Licheń Stary
Hetman Orchowo - Teleszyna Przykona
Warta Krzymów - Orzeł Grzegorzew

sobota, 22 sierpnia 2009

Niedziela - 23.08

Wiadomość dnia:

TELESZYNA PRZYKONA - POLONIA GOLINA 0 - 1

Info ze strony rywala, klubu: Teleszyna Przykona

poniżej relacja z meczu, skopiowana ze strony Teleszyny Przykona, autorstwa kibica miejscowych. Z relacji, co staje się ostatnio typowe dla piłki nożnej, znowu przegrała lepsza drużyna!

"Piłkarzy Teleszyny czekała trudna przeprawa. Polonia Golina zwyciężyła w ostatnim spotkaniu z bardzo dobrym zespołem, Orłem Grzegorzew aż 4:0. Przeciwnik wymagający, ale możliwy do pokonania.
W pierwszej połowie meczu przeważała Golina. Przykona nie nadawała ton grze, nastawiona była na kontrę i przyjmowała gości na własnej połowie. Była to bardzo dobra taktyka, ponieważ gracze Polonii nie byli w stanie zagrozić żadnym strzałem. Udało im się to tylko na początku, ale Szczupak wybronił strzał Jóźwiaka. Około 25 minuty Ratajczyk posłał płaską piłkę do Dzikowskiego, ale niestety nie był on w stanie wykorzystać bardzo dobrego podania, gdyż piłka lekko podskoczyła. Wynik po 45 minutach to 0:0.
Drugą odsłonę spotkania Golina rozpoczęła z wielkim zapałem, jednak defensywa Teleszyny nadal funkcjonowała bardzo dobrze. Przykona także zaczęła atakować. Piotr Jędraszczyk znalazł się w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem przyjezdnych, który końcówkami palców „wyciągnął” piłkę. Sekura po błędzie golkeeper’a Polonii miał pustą bramkę przed sobą, ale niestety był to ostry kąt i przestrzelił. Około 65 min. Lewą Piotr Gierosz huknął zza pola karnego jednak jego strzał został wybroniony. Goście mieli także kilka okazji, ale nie tak klarownych jak piłkarzy gospodarzy. W 76 min. W sumie po błędzie P. Szczupaka Golina zdobyła bramkę. Szczupak zawahał się do wyjścia do piłki po zamieszaniu w polu karnym. Zastawiam mu ją Ratajczyk, ale po nieporozumieniu piłka wpadła do siatki. Błąd można porównać do „skuchy” Artura Boruca w spotkaniu ze Słowenią. Do końca Teleszyna próbowała wyrównać, ale nie udało się. Po końcowym gwizdku arbitra głównego, Polonia mogła cieszyć się z kolejnych trzech punktów.
Wielka szkoda, ponieważ zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Polonia praktycznie nie mogła nam zagrozić, chociaż to ona częściej prowadziła grę. Cóż, teraz czeka nas wyjazd do Orchowa. Może tam w końcu zdobędziemy pierwsze punkty."

czwartek, 20 sierpnia 2009

Piątek - 21.08

Lech wygrał 1-0 ale to było wczoraj. Dzisiaj dzień zaczął się znakomicie. Ho ho ho...

środa, 19 sierpnia 2009

Środa - 19.08

20:53 - Hej! Małachowski na razie prowadzi w rzucie dyskiem. Pierwsza próba i rekord Polski pobity o 2,16metra!

Nastał wieczór. Psy
szczekają, samochody krążą. Krew w żyłach płynie. Co to będzie? Co to będzie? Ciemno wszędzie, duszno wszędzie! Grad, Gradowi gradobicie.

17:29 - Albo zobaczcie z czym wyrus wyskoczył? Jakie zadanie szachowe!

17:00 - Nabrałem jakiegoś dziwnego obrzydzenia do pisania. Może przeczytałem o jeden tekst za dużo? Wczoraj wykasowałem się z twittera, gdy dosłownie fizycznie odczułem jak bardzo jestem tam obcy. Czas chyba poddać się weryfikacji. Jeszcze raz spokojnie przemyśleć swoją obecność w sieci.
Z drugiej strony wystarczy, że natknę się na coś takiego jak tekst Foxia, zaraz ciągnie wilka do lasu. Mnie ciągnie do klawiatury, ale jak już siedzę i piszę czuję niesmak.
Diabli nadali takie samopoczucie.

niedziela, 16 sierpnia 2009

Niedziela - 16.08

Polonia Golina - Orzeł Grzegorzew 4 - 0 ( 3 - 0 )

Niezły początek ligi. Goście wbrew temu co można wnosić z wyniku wcale nie grali źle. Ruchliwi, waleczni. Zdecydowanie gorzej w destrukcji. Dziwna obrona z głęboko cofniętym stoperem ( kapitan i grający trener ) który nota bene zawalił fatalnie czwartego gola dla Polonii. Zamiast wybijać zastawiał nieudolnie piłkę, a nasz sprytny Adziu odebrał mu ją, okiwał gościa i idealnie podał wojciechowskiemu na 6 metr. W sumie tradycyjnie Adrian Jóźwiak najlepszy moim zdaniem na boisku. Strzelił dwa gole i ta opisana to też w sumie jego zasługa. Niezły mecz, choć na ostatnie 20 minut gra sobie gdzieś poszła. Upał moi drodzy otumaniający kibiców i piłkarzy.
Polonia na mocną czwórkę. Kilka naprawdę ładnych akcji. Nawet nie muszę zastrzegać "jak na A klasę" Ładnych obiektywnie, ze tak się wyrażę.





15:20 - Za niespełna dwie godziny Polonia Golina rozpoczyna sezon meczem z Orłem Grzegorzew. Upał straszliwy. Martwię się, czy wytrzymam na trybunach, a chłopaki będą zapierniczać na słoneczku. Cóż, do awansu zabrakło 1 punkcika i trzeba od nowa zdobywać klasę A. Może to i lepiej. Młoda ta nasza drużyna.
Z lokalnej piłki. Górnik Konin w 3 lidze na razie ograł Calisję Kalisz 2-1 a na wyjeździe Spartę Oborniki 3-1. Im też życzę awansu bo ta trzecia liga to w sumie jakby nie patrzeć - 4.


9:14 - Nie pchnął Majewski i złoto przepadło. Nie dziwi, że tam było więcej chętnych. Młody to jak na kulomiota chłopak i wygląda na to, że przez wiele lat będzie zbierał medale wielkich imprez.

piątek, 14 sierpnia 2009

Sobota - 15.08

10:30 - 10:30 - Majewski ciepnął w 1 próbie kulę na 21,19 i jest w wieczornym finale. Machnie 22 metry? Niepokoiłem się o Gortata, ale czytam, że wszystko w porządku. Wiadomo, że jak sportowca nic nie boli, znaczy się albo zakończył karierę, albo nie żyje.

8:20 - Ciężki to będzie dzień w blogosferze. Tu, prawda, Madonna na Bemowie. Tu pieprzenie o wielkiej bitwie jako o cudzie. Nastrój podniosły jak to zwykle u nas gdy się gada o zmaganiach oręża. Już wszystko podlane kościelnym sosikiem. Już wojownicy walczący z bolszewikiem pod błękitnym płaszczem. Ciężki to będzie dzień w blogosferze, ale i to, prawda, wytrzymam.
Rozgorączkowanym przypominam, że o.Józef Maria Bocheński, który w tej wojnie uwijał się jako młodziak zupełny, uwijał się jako osoba areligijna, o czym chętnie wspomina. Wojna zresztą to jest poważna robota, a nie jakieś wzdychanie.
A po walce i po zmierzchu, chłopaki by za bardzo nie wnikali i sobie chętnie popatrzyli na jakiś dziewczęcy występ. No, może posarkali by na "dziewczęcość" owego dziewczęcia, ale jak to mówią: "Dobra i psu mucha"

Piątek - 14.08

20:20 Jako Argentyńczyk zatęskniłem nagle za pampą! Gdzie pampa utracona? Tłumaczą mi, że chyba chodzi o pompę? Jaką tam pompę znowuż? Jakbym sobie konno po pampie poganiał w kapelindrze i z lassem za wołownką! A potem przy ognisku marudziłbym, że nie ma dostępu do sieci. No chyba, że dałby Bóg, że byłbym zupełnym analfabetą. Rozkosz. Normalnie - dziennikarz na urlopie!

19:55 - No tak. Na trybunach w Łodzi zamieszki, a w domu pojawiła się Ania z bystrym Tadeuszkiem. Już łobuziaka kąpią. Puca jawnie wniebozwzięta, swoją drogą!

13:30 - Chyba zostanę radykałem. To co wyprawiają w S24 w sprawie "pani Ani kochanej" woła o pomstę do nieba. Igor sądzi, że wypromuje portal na kolejnej awanturze, tym razem antyblogerskiej. Och, jakie to niemądre!

W Niepoprawnych wpienił mnie jakiś cymbał ze swoim pomysłem na leberalne rozwiązanie kwestii emerytów und rencistów. Przez rok im jeszcze wypłacać po 700/mc a potem niech spadają i sobie, prawda, radzą. Korwin, widzę, przy swoich następcach to sam świątobliwy Cadyk bo chociaż szanuje prawa nabyte.

Normalnie nie wiem czy i tam warto pisać? W kropce już całkiem jestem z moim pisaniem. Powtarzam, że chyba tylko radykałem mi zostać... buuuu
Jeszcze jeden taki się śmiertelnie obraził, diabli wiedzą o co. Mniejsza z tym.

A w Golinie przed dwudniowym świętem brakło chleba. Normalnie jak w latach 80. Taka, prawda, różnica że są jeszcze bułki!
To przypomina mi autentyczny dialog z dzieciństwa jaki wielokrotnie słyszałem w sklepie w Marantowie ( dziadek miał działkę i po drodze wpadaliśmy na oranżadę) Z nami wysiadał z wąskotorówki ( tak tak ) inny taki działkowicz, który za każdym razem w sklepie stosował identyczny dowcip pytając:
- Buły są?
- Są!
- To niech będą!
I kupował pół chleba, czego każdemu życzę!

poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Poniedziałek - 10.08

To diabeł nie człowiek! Maszynka do mięsa? Proszę bardzo, już łapsko wsadził do środka i korbą kręci. W kąciku ust tli się papieros bez filtra. Z wyglądu jakby prorok. Jasne, że nie założył ostrzy. Jeszcze czego!
Sami sobie, prawda, zakładajcie ostrza, burżuje!
Nalali mu pełną szklankę wódki. Wypił. Splunął. Szklankę pogryzł i zjadł, że niby zakąsił. Nawet dno zjadł, chociaż grube. I dzikim wzrokiem potoczył po obecnych. – Dawajcie – mówi – jeszcze gorzałki!
Dali, a co mieli nie dać? Wypił, zakąsił małosolnym, skręcił machorki i zakurzył.
Rozłożył gazetę na ceracie, zgarnąwszy najpierw ze stołu pokruszone ziemniaki i niby to czyta, a nie czyta. Zamyślił się. Kot mu się łasi do nóg. Nie zwraca uwagi.
W końcu jak nie plaśnie otwartą dłonią w zadrukowaną płachtę.
- A miały zniknąć z rynku. Z czego by się skręty teraz robiło?
- Jak to zniknąć? Jak to, żeby gazet nie było?
- Ano takto. W dawnych czasach było coś takiego jak internet. Taka sieć, że każdy miał do niej dostęp i każdy mógł w niej robić, co chciał. Pisać, innych pisanie komentować. Wyśmiewać polityków, partie a nawet…
- To prawda, ale ludzie źle korzystali z wolności, jaką otrzymali! Internet był wielkim śmietnikiem, w którym ginęło wszystko, co wartościowe pod hałdami śmieci, obrzydliwości i chamstwa.
- Ech młodzi jesteście. Ile to już lat minęło! – Zasępił się i obracając w palcach pustą szklankę wsparł się ciężko na stole. Wydawało się, że zasnął, ale otrząsnął się i mówił dalej.
- Zaczęło się niewinnie od śledzenia zbrodni, terrorystów

środa, 5 sierpnia 2009

Środa - 5.08

Fronda, fronda. Rekordowo krótka bytność w kategorii pobytu na jakimkolwiek portalu. Zaczęło się bardzo przyjemnie, od powitań i odnalezienia starych netowych znajomych a skończyło dziką awanturą. Kolejny skanalizowany rynsztok internetowy ta cała Fronda.
Nauka. Nie wchodzić byle gdzie, ale co to za nauka w sumie? Że część portali jest sztywno inwigililowana i do tego obsadzona przez egzaltowanych durniów? O tym każdy wie. Też mi nauka!

A teraz znikam z sieci do późnego popołudnia. Dodam jeszcze, że nie chce mi się wierzyć, że na nowego trenera Kadry przygotowują Stefana Majewskiego. Wiele głupich pomysłów miał PZPN ale ten bije wszystko na głowę.

poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Wtorek - 4.08

Neron to jednak miał mocno zryty beret. Czytam sobie książkę Vandenberga o gościu. Te jego profesjonalne występy muzyczno wokalne trwające po kilkanaście godzin bez przerw na reklamy. Niesamowite. Szkoda, że w tamtych czasach nie było TV. Ciekawe czy poszłyby w ramach misji? W tamtych czasach zamiast dziennikarzy pochlebianiem władcy musieli się trudnić senatorowi.

Sensacja archeologiczna. Wklejając obok te stare brudnopisy natknąłem się na autentyczny zapisek sprzed sześciu lat. Z czasów przedblogowych!
Uwaga!

2003-09-18

Niespodziewanie swobodny dzień. Wczoraj oparzyłem sobie łapsko w robocie i strasznie mi się popęcherzyło rankiem. Dzwoniłem o piątej do Sędziaka i Gromusia, że nie jadę do roboty. Roman pokazuje nam sposoby robienia stopów Dinowskich. Z pomocą fantazji udaje nam się robić to w miarę znośnie, lecz nie wiem co szef na to? Dobrze jest zaczynać pisanie pamiętnika w dniu tak zwyczajnym i nudnym. Będę pisał o wszystkim(oczywiście w rozsądnych granicach.

Był to łajdacko piękny jesienny dzień. Anka uczy się do klasówki z Odrodzenia , przeto bezczelnie nie wypożyczyła żadnego filmu na DVD, mimo,że obdarzyłem ją zaufaniem. W tej chwili Iwonka rozmawia w wiadomym stylu z Mamą . Jest dopiero w piątym miesiącu ciąży a faktycznie Maluszek bardzo duży i grandzi. Kocham tego niewiadomego gapkę.
Bystry rząd kurewskich Leszków Millerów nadal kombinuje jak nas ostatecznie rozgrabić z tych nędznych resztek. Teraz znowuż bracia Kaczyńscy odwracają kota ogonkiem, że niby są przeciw akcesji z Unią.
Czy te wszystkie chuje naprawdę sądzą ,że w Polsce żyją sami debile?
Napisałem szóstą stronę dzieła i zacząłem udatnie eksperymentować z Exelem. Nauczyłem się tworzenia wykresów w wielu bardzo nieprzyzwoitych konfiguracjach .
Trochę ( ¼ ż.g +2pi) aby dojść po tym poparzeniu do siebie .Nadal niestety brak mi silnego postanowienia co do NP. Jutro piątek ale bez wrażenia, ponieważ będzie i robocza sobota.

sobota, 1 sierpnia 2009

NIedziela - 2.08

Dałem plamy zrywając ciągłość blogowania na blogu codziennym, ale miałem sporo zajęć no i troszkę napisałem tekstów w sprawie Powstania, a za tekstami szły komentarze na które trzeba odpowiedzieć. A jak się zabrałem za pisanie tutaj to zaraz przychodzili goście. O!
W każdym razie, sorry.
Zacznijmy od tego nieszczęsnego prezydenta Stalowej Woli Jako dureń i straszydło próbował się wylaszczyć, dobrze, że na koniec młodziak radny utarł mu nosa.
Pod artykułem w Dzienniku, w komentarzach znalazłem bardzo celną uwagę dotyczącą nomenklatury w części opartej na tradycji przedwojennej, ale mało pasującą do dnia dzisiejszego. Bo faktycznie namnożyło się tych "prezydentów" Co to w ogóle znaczy?
Prezydent Stalowej Woli? Konina? itp...

W Salonie24 dobry tekst Tada9 o Owsiaku

Ewidentnie zbyt długi dla komentujących tam fanów rzeczonego. Można zauważyć dziwaczny kult otaczający Owsiaka. Jakaś nowa religia dla skrajnych idiotów?
Świadczyłoby o tym chociażby traktowanie Owsiaka, jego akcji, jego biznesów, programów, rozliczeń itp. jako jednej niepodzielnej całości wobec której należy zachować pełne szacunku milczenie, jeżeli tę całość albo jakiś jej fragment ma się zwyczajnie w dupie. To oburzenie, te ochy i achy...
Dobra. Nie będę się w niedzielę wkurzał. Dodam tylko, że na mnie to zupełnie nie działa. Ni cholery!

Sukces. Namówiłem Agę Kwiat by się pokazała tekstem na TXT Dobrze dziewczyna pisze. Może się szanowne grono ożywi.

17 - O, dostałem sms-a z pozdrowieniami z Amsterdamu, z "gay parade" czy jakoś tak. Bardzo prawicowy lansik. Tak dalej, tak dalej. Byłem w sklepie po napoje. Bez sensu. Po drodze więcej wypociłem niż przyniosłem w torbie. Muszę zacząć myśleć bardziej ekonomicznie. Zwierzęta tak nie postępują! W cieniu siedzą.
Dzisiaj niezwykły upał. do tego ciężkie powietrze i żadnego wiatru.
Oczywiście okazało się, że eurodeputowanym jadącym tyłem autostradą w Niemczech był dzielny Nitras.
Ponoć wjeżdżał w korek. Widzicie. Tam są korki na autostradach a u nas nie ma. Znowu jesteśmy górą!

wtorek, 28 lipca 2009

Środa - 28.07

Skończyłem wczoraj "Rękę Mistrza" Kinga. Być może omówię ją w Amazonii. Dobra książka, mimo wad charakterystycznych dla jego prozy czy może dla całego gatunku? Oczywiście zakończenie, jak to w horrorach bywa - rozczarowuje, tym razem nie tyle przez pojawienie się jakiegoś "potworniastego potwora" jak w "IT" ale dzięki posypaniu się wiarygodności psychologicznej postaci. O jedną śmierć za dużo. Chciałbym napisać czyją, ale nie taka już ze mnie świnia. Może ktoś się skusi na lekturę.

Iwona za to skończyła jak widzę swoją opowieść i teraz trzeba się zabrać za poważną robotę. Zobaczymy.

Z rzeczy wesołych. W Interii miałem wczoraj tekst na jedynce. "Wojenki elit" gdzie wytykam krytykom RM to i owo. Tekst taki sobie, balem się, że może zostać odczytany jako antyklerykalny. Jednak rzeczywistość komentarzy przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Oto pierwsze 72 sztuki
Bardzo mi ostatnio brakowało tych jasnych i czystych emocji.

A TERAZ prawdziwe cudo! Na Interii pisze niejaki RANSON, który lubi tam za mną biegać i mi dowalać. Tym razem bardzo się natężył i napisał tekst "Radio Maryja idzie na wojnę" Tekst to małe piwo. Jako krytyk kościoła zrobił tam malutki błąd, z którego tak oto się tłumaczy - i to jest to cudo.

"Przepraszam szanownych czytelników. Nigdy nie
orientowałem się w tych wszystkich biblijnych
koligacjach typu: Miał sześciu synów ci mieli
po siedem córek itp.
Oczywiście MARIA MAGDALENA nie była matką
Jezusa. Tym niemniej prócz tej jednej pomyłki
reszta artykułu zgadza się w 100 procentach. Co
do szerzenia nienawiści to zarzut śmieszny gdyż
wszystko co napisałem to fakty prócz moich
rozważań na temat kościoła maryjnego"

To jest dopiero coś!

Krótko przed snem. Naczytałem się dzisiaj w necie wypocin zwykłych zdrajców i łobuzów w związku ze zbliżającą się rocznica wybuchy powstania Warszawskiego.
Synki i wnuczki chłopskie strasznie się na Kisielewskiego powołują.
Jasne, że jak przyjdzie co do czego, nie wesprą.
Blogi będą pisać te skurwysyny1
Obrzydliwe to się robi. Co rok gorzej. Bydło! Bydło! Bydło!

Dobra nasza. Omlet z serem!

Do wykluczenia - gw1990 i Rybitzky. Przykra sprawa ale kto się z lewizną zadaje to i od lewizny ginie!
Jutro od rana w pracy. po południu...:)

poniedziałek, 27 lipca 2009

Wtorek - 28.07

Czy ktoś pamięta hokejową ligę NRD? Występowały w niej tylko dwie drużyny. Obydwie nosiły fantazyjną nazwę "Dynamo" Jedna była z Berlina a druga z Drezna. Jak łatwo się domyślić grały w sezonie kilkadziesiąt razy między sobą. Na koniec jedna zostawała mistrzem a druga wicemistrzem NRD.
O spadku nie było mowy bo nawet we wschodnich Niemczech trudno było sobie wyobrazić ligę składającą się z jednej drużyny. Taka liga jest w ogóle trudna do wyobrażenia.
Przypomniałem sobie NRD i jej rozgrywki hokejowe oczywiście z powodu naszego PZPN. Nad taką, składającą się z dwóch zespołów ligą nasi działacze by chyba łatwo zapanowali.
Chociaż należy pamiętać, że w NRD nie było zakładów bukmacherskich co znacznie ułatwiało tamtejszemu związkowi hokejowemu sprawę.

W sporcie też potrzebna jest lustracja bo kłamstw jest cała masa
W Wikipedii czytam ze zdumieniem: Strona o Górniku Konin.

A w niej taki fragment: "W roku 1976 Zagłębie wygrywa okręgówkę i otrzymuje od PZPN szanse na awans do II ligi. Jednak Wydział Dyscypliny dopatrzył się przewinienia konińskich działaczy i klub zostaje w klasie okręgowej"

Było tak. Konin wygrał bez porażki rozgrywki i wystąpił w barażach przeciwko Stilonowi Gorzów, Concordii Piotrków i RKS Błonie. Po trzech zwycięstwach przegrał u siebie z Piotrkowem 1-3 i pewny jak się zdawało awans stanął pod znakiem zapytania. No to pojechali debile do wojskowego klubu RKS Błonie, ogranego w Koninie 4-0 z torbą pełną kasy i zostali schwytani na gorącym uczynku. Forsa na dodatek pochodziła wprost od miasta i była transferowana przez miejscowego kacyka PZPR. Powstała gigantyczna afera ale nasi działacze wierząc w bezkarność w związku z zaangażowaniem nazwisk z lokalnego aparatu zdołali jeszcze kupić kolejny mecz w Gorzowie ( 1-1 ) i bardzo cieszyli się z awansu.
W efekcie Błonie, Konin i Gorzów zostały wywalone do klasy A.
Było to do niedawna jedyne sportowe przekupstwo ukarane w ten sposób w powojennej historii polskiej piłki.

A tu pisze jakiś baran: PZPN dopatrzył się przewinienia...
Przydatny link do złotych czasów polskiej piłki ( dla chętnych ) Proszę przesledzić koncówkę sezonu: http://www.90minut.pl/liga/0/liga599.html

Dość o piłce.
Pomysł na tekst: Korupcja w złotych latach naszej piłeczki kopanej - dość gadania jacy to oni w dawnych czasach byli wspaniali

Krzysiu został fanem Godzilli. Ciągle mnie zagaduje o G. Niepokoi się, czy Godzilla to facet czy kobieta? To dopiero problem!

Niezwykle przykra sytuacja z benefisem przygotowywanym przez Blogmedia24 dla pani Walentynowicz. Oświadczenie tej ostatniej odebrane fatalne. Dupki medialne jeszcze raz mają radochę. Mnie to w sumie ani ziębi ani grzeje, ale osad pozostaje.

niedziela, 26 lipca 2009

Poniedziałek - 27.07

Dojechałem do 200 strony tego Kinga. Rozkręca się. Wyraźnie się rozkręca.
Rozbawił mnie tylko obowiązkowy trybut dla politycznej poprawności w krótkim epizodzie opisującym teścia naszego bohatera. Oczywiście zupak i zwolennik republikanów, podczas gdy nasz bohater...
Nie sądziłem, że facet zagarniający z klawiatury tak grube miliony musi odstawiać takie szopki. Pewnie bym nie zwrócił uwagi ale na potrzeby Iwony dużo przeczytałem ostatnio różnych thillerów i to jest prawie stały punkt programu.
To zupełnie tak jakbym, mniejsza z tym. W każdym razie nigdy nie będę stygmatyzował bohaterów przynależnością partyjną. O rany!

Druga uwaga to dziwaczna bliskość opisywanego świata. Fakt, że to zupełnie nowa książka i pojawiają się w niej wydarzenia dosłownie sprzed chwili. Nazwy huraganów itp to raz.
Druga to internet oczywiście. Niby na samych obrzeżach narracji, ale bohater korzysta sobie z wyszukiwarek tak jak ja czy ty. Gugluje sobie itp.

No oczywiście, przekulałem książkę i zajrzałem na tylne skrzydełko okładki:

www.stephenking.com

Link nie działa. Musiałem sam poszukać. Proszę uprzejmie!
http://www.stephenking.com/the_author.html

A niby czego się spodziewałeś, Jarecki?

UWAGA! DO BLOGÓW DODALIŚMY REKLAMY. PURYŚCI NIECH NIE ZWRACAJĄ UWAGI, A ZADOWOLENI CZYTELNICY NIECH Z NICH KORZYSTAJĄ!
Jeszcze przede mną trzy dni w domu, całkiem w chacie czyli nie jest za dobrze. Przemysł mi, pardą, pada z powodu braku kapitału na rynku a część mądrali pyta się, gdzie ten kryzys?

Dotarłem do 300 strony. Coraz lepiej. Nawet znalazłem zabawną uwagę w makabrycznej historii. Kobieta wjechała pod ciężarówkę autkiem i zginęła na miejscu. Kierowca miał 1,7 promila. To dużo? - pyta nasz bohater przyjaciela. Dużo! To poważna sprawa. Przy takim stężeniu alkoholu grzywna wynosi 200 dolców. No ładnie!

O! Witam Sarra! W sumie to chyba niezły pomysł taki blog. Niepolityczny i w ogóle. Idę dodać mu licznik.

Przed obiadem wkleję dwie fotki Krzysztofa, a właściwie trzy. Ta woda to taki stawik w pobliskich olszynkach. Uwierzcie, że nic w nim atrakcyjnego ale sprytny synek przy okazji każdej wycieczki na łąkę zmusza nas do wizyty nad tym bajorkiem. Lubi, że jego pojawieniu się nad stawikiem towarzyszy masowy i efektowny exodus żab z brzegu do wody.




Cholerne to są sprawy i nieprzyjemne. Napisałem trzy czwarte tekstu o pieprzonym SD i całkiem rozjechał mi się komputer. Zero reakcji, jakieś bajeczki zamiast komend. Na szczęście jako znany prostak wyrwałem wtykę z gniazdka i gites. Tekst nie wiedzieć dlaczego poszedł w diabły, ale nie był za dobry więc nie szkoda.
Antywirus wymielił parę komunikatów i maszyna jakoś zadziałała.

Na dzisiaj dość. Problemy z kompem i z Kingiem ( 334 przeczytane strony! ) Nie ukrywam, że moim zamiarem było go nieco obśmiać. W trakcie lektury, mam wrażenie, zorientowałem się w jego literackich strategiach. To jest o malowaniu w sumie. Jasne, że konsultant ds.malowania nie wysilił się zbytnio. Coś jakby "Historia malarstwa w weekend"
Tak mi przyszło do głowy, bo po kłopotach z kompem, wkleiłem na twitterze i wykopie linki do starodawnego tekstu "Seks i honor w weekend..."
Łatwo można przedstawić mi zarzut, że się "wylaszczam"
A co mam robić, że spytam? Po to pisze by mieć czytelników jak się zacznie zabawa na poważnie!

Czytałem wieczorem książkę przed domem. Towarzyszył mi Krzysztof, który próbował z pistoletu na kulki za 8 złotych zestrzelić stare puszki po piwie z okrągłego, napuchnietego wodą stolika. Puszki zacne bo nadziane ołowianym śrutem podczas wizyty Tygrysa.
Czytałem tego całego Kinga a Krzysiu mocował się ze swoją badziewską bronią. Napiszę teraz o mojej wstydliwej porażce i tryumfie synka, który nastąpił chwilę później.
Porażka polegała na tym, że mały strzelec po kilkunastu daremnych próbach strącenia puszki przyniósł mi swoją, wedle jego słów, do niczego nie nadającą się broń a ja by go wesprzeć wziąłem i udając, że celuję strzeliłem strącając środkową puszkę po Żubrze.
Był zachwycony a mi było przykro, ponieważ ten jego pistolet strzela celnie tak...raz na 20 strzałów. Mi się trafiło!

Ale po chwili on mnie załatwił. Cała ta strzelanina do puszek odbywała się pod naprawdę dużym orzechowcem, który już dawno pokonał swym cieniem 1/3 warzywniaka.
Wichury i burze nastrącały masę niepotrzebnych, uschniętych gałązek.
Krzysztof przyniósł mi jedną, znalezioną w trawie i chcąc popisać się siłą próbował ją złamać. Nie potrafił w związku z tym pouczyłem go jak to się robi i w jego przytomności złamałem ją na pół. Wręczyłem mu połowę kijka a on z wielkim wysiłkiem połączonym z purpurowieniem buziaka skutecznie go złamał. Złamał i wręczył mi połówkę do złamania. Ta połówka miała może z 5 centymetrów długości.
Nie dałem rady złamać jej w palcach.

-Wygrałem? - Zapytał skromnie

-Jasne Stary! - Odpowiedziałem, choć mój synek dopiero za pięć miesięcy skończy sześć lat.

Podsumowanie: Dobry dzień!

sobota, 25 lipca 2009

Niedziela - 26.07

Wczoraj do poduszki zacząłem czytać Kinga "Rękę Mistrza" No nie wiem. Trochę lepiej brzmi niż to co czytałem ostatnio w jego wydaniu. Niezły pomysł, co od razu widać, ale oczywiście masa waty. Nieźle się czyta, ale na przykład czytam scenkę na trzy strony i wiem, że ta scena niczego nie wnosi. King powtarza objawy pourazowe bohatera jak w amerykańskim serialu familijnym, gdzie każdy problem jest opisywany i pointowany dwa razy - ku pamięci. Zobaczymy.

Fajnie teraz zasypiam przy czytaniu. Z książką w łapie, ale to nic. Czytam, przyswajam fabułę a tu tekst zaczyna dziwacznie meandrować. Wczoraj też nagle mi się jakiś żużlowiec pojawił i coś zaczął gadać o torze we Wrocławiu. Niby już śpię, ale na tyle czujnie, że orientuję się, że coś jest nie tak i się budzę. Czas odłożyć książkę. I odkładam.

Bardzo przykra pogoda. Chłodno i wietrznie. Czas się brać za robotę.
Jest dobry pomysł ale o tym na razie ciiiiiiiii...żeby nie zapeszyć. W każdym razie pokręcimy ebooka.
I oczywiście problem niedzielnego popołudnia. Co robić? Czekać na obiad? Zajęcie nie pozbawione uroku ale trochę beznadziejne. Na salon24 wróciła RRK, a ja się o nią martwiłem! Wróciła w doskonałej formie i dalejże na Kaczorów!
Koteusz się cieszy! Doprawdy nie wiem z czego?

Klaruje mi się w głowie tekst o udziale dzikich zwierząt w życiu publicznym und politycznym. Młodziutka fasola wprost z ogródka na obiad, ale co tam fasolka, jak ja tu widzę Pawła Wimmera jako obserwatora, że o MadDogu nie wspomnę! Zanotuję. Jest 15:49!
I tak jakoś wyszło, że mi się napisało o Godzilli! Każdy przytomny zauważy, że już wczoraj pisałem tutaj o Godzilli. Ech, a miałem napisać bardzo poważny tekst o Pawle Piskorskim! O tym jak już wyprzedał, zaprosił gwizdy, zorganizował i nagle z konferencji prasowej - cap! Tygrys go porwał i nie ma Pawełka!
No, w pewnym sensie jest to mój tekst o konieczności Godzilli!

Zanim podsumuję dzień, wkleję tekst o Godzilli w 3 miejsca. Jeszcze raz, niejako po drodze wkurzył mnie King tym brakiem prawej ręki u bohatera. Ciągle go ta brakująca konczyna swędzi! No co drugiej stronie go swędzi. Ciężko to wytrzymać bez śmiechu.

Idiotyczny dym o patriotyzm Gombrowicza. Azrael wyniósł tekst Wieczorkowskiego na twitta w kontrze Wildsteinowi. Istna rozmowa gęsi z prosięciem! Doprawdy ludzie się okładają Gombrowiczem jak pałką. Napiasałem Aziemu, że Gombrowicz by im nieźle dupy wyzłocił z ich Michnikiem czy innym Kuroniem.
Gombrowicza do polityki pchają! Dopieroż gęba! dopieroż pupa! To co wyczytałem u Wildsteina - no tyż dupa!

Rozdzieliłem tekst po sprawiedliwości. W nagrodę puszka zimnego Tyskiego z Iwoną.

Sobota - 25.07


Dzisiaj imieniny słodkiego synka Krzysia. Oj, jako mały wojownik dostał skromny pistolet na kulki i teraz szyje z niego za moimi plecami. Nieco się boję bo ma spory rozrzut ten mój Krzysio. O matko! Strzela do pluszowego zajączka! Zajączek jest raczej bezpieczny za to ustawił go na fotelu naprawdę niebezpiecznie blisko mojej skromnej osoby.

Po południu wizyta Aspika.

Od rana ciężka i niewdzięczna praca polegająca na usuwaniu tekstów z Salonu24 i przenoszeniu pod nowy adres w blogspocie.
16:05 - Aspika na razie brak. Na obiadek pysznościowe leczo. Jestem w stanie OBM ( obmaszczenia ) i cholernie nie wiem o czym dzisiaj napiszę. Jakiś kryzys woli mnie opanował.

Aspik odjechał. Buuu. Oglądaliśmy razem "Godzillę contra Destructor" popijając piwo. Na szczęście w ostatniej scenie okazało się, że Godzilla przeżyła. Wielkie szczęście bo Krzysztof jest fanem Godzilli i biedak zabuczał w chusteczkę. Nieładnie Japończycy tak straszyć dzielnych chłopców. Dość zmartwień w tym, że Godzilla junior skończył w bardzo słabym stanie. Ciekawe czy przeżył?
Kto nie oglądał w dzieciństwie wzruszającegop "Syna Godzilli" ten nic nie rozumie.
A na "Synu..." byłem w warszawskim kinie, jeszcze z dziadkiem. 1972? 1973?
W każdym razie przed kinem spotkaliśmy Pawlikowskiego. Nie wyglądał po cywilnemu jak Zagłoba ale wtedy to był z racji tej roli mój idol przecież.

Polecenia: Aspik dał cynk na rosyjski film "Wyspa" Zna ktoś, czy warto?
Ustalenie: Literacka Nagroda Nobla dla Churchilla była jedną z ostatnich szczerze literackich nagród.