sobota, 25 lipca 2009

Niedziela - 26.07

Wczoraj do poduszki zacząłem czytać Kinga "Rękę Mistrza" No nie wiem. Trochę lepiej brzmi niż to co czytałem ostatnio w jego wydaniu. Niezły pomysł, co od razu widać, ale oczywiście masa waty. Nieźle się czyta, ale na przykład czytam scenkę na trzy strony i wiem, że ta scena niczego nie wnosi. King powtarza objawy pourazowe bohatera jak w amerykańskim serialu familijnym, gdzie każdy problem jest opisywany i pointowany dwa razy - ku pamięci. Zobaczymy.

Fajnie teraz zasypiam przy czytaniu. Z książką w łapie, ale to nic. Czytam, przyswajam fabułę a tu tekst zaczyna dziwacznie meandrować. Wczoraj też nagle mi się jakiś żużlowiec pojawił i coś zaczął gadać o torze we Wrocławiu. Niby już śpię, ale na tyle czujnie, że orientuję się, że coś jest nie tak i się budzę. Czas odłożyć książkę. I odkładam.

Bardzo przykra pogoda. Chłodno i wietrznie. Czas się brać za robotę.
Jest dobry pomysł ale o tym na razie ciiiiiiiii...żeby nie zapeszyć. W każdym razie pokręcimy ebooka.
I oczywiście problem niedzielnego popołudnia. Co robić? Czekać na obiad? Zajęcie nie pozbawione uroku ale trochę beznadziejne. Na salon24 wróciła RRK, a ja się o nią martwiłem! Wróciła w doskonałej formie i dalejże na Kaczorów!
Koteusz się cieszy! Doprawdy nie wiem z czego?

Klaruje mi się w głowie tekst o udziale dzikich zwierząt w życiu publicznym und politycznym. Młodziutka fasola wprost z ogródka na obiad, ale co tam fasolka, jak ja tu widzę Pawła Wimmera jako obserwatora, że o MadDogu nie wspomnę! Zanotuję. Jest 15:49!
I tak jakoś wyszło, że mi się napisało o Godzilli! Każdy przytomny zauważy, że już wczoraj pisałem tutaj o Godzilli. Ech, a miałem napisać bardzo poważny tekst o Pawle Piskorskim! O tym jak już wyprzedał, zaprosił gwizdy, zorganizował i nagle z konferencji prasowej - cap! Tygrys go porwał i nie ma Pawełka!
No, w pewnym sensie jest to mój tekst o konieczności Godzilli!

Zanim podsumuję dzień, wkleję tekst o Godzilli w 3 miejsca. Jeszcze raz, niejako po drodze wkurzył mnie King tym brakiem prawej ręki u bohatera. Ciągle go ta brakująca konczyna swędzi! No co drugiej stronie go swędzi. Ciężko to wytrzymać bez śmiechu.

Idiotyczny dym o patriotyzm Gombrowicza. Azrael wyniósł tekst Wieczorkowskiego na twitta w kontrze Wildsteinowi. Istna rozmowa gęsi z prosięciem! Doprawdy ludzie się okładają Gombrowiczem jak pałką. Napiasałem Aziemu, że Gombrowicz by im nieźle dupy wyzłocił z ich Michnikiem czy innym Kuroniem.
Gombrowicza do polityki pchają! Dopieroż gęba! dopieroż pupa! To co wyczytałem u Wildsteina - no tyż dupa!

Rozdzieliłem tekst po sprawiedliwości. W nagrodę puszka zimnego Tyskiego z Iwoną.

2 komentarze:

  1. Gombrowicza do polityki...
    Albo analfabeci i czytac nie umieja, albo... zadne zycie poza polityka juz dla nich nie istnieje...

    W obu przypadkach - smutne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czują jaki to był "Pan"

    OdpowiedzUsuń